Terraformacja Marsa. Hellas i Elysium czekają na nowych pionierów
Ostatnio najczęściej na naszym stole ląduje „Terraformacja Marsa„, która wspólnie z „Great Western Trail” skradła nasze planszówkowe serca. W zasadzie gdybym dołożył do tego „Cywilizację: Poprzez wieki”, „Agricolę” i pierwotny „51. Stan”, to już bym mógł spokojnie udać się na bezludną wyspę wraz z moją (uwaga!) żoną Moniką (tak, tak, na wieki oficjalnie razem) i na pewno byśmy nie zaznali nudy i stagnacji w tych mało przyjemnych okolicznościach przyrody. Wprawdzie o „Terraformacji Marsa” na blogu nic nie napisałem, ale tyle razy o niej mówiłem podczas Rozmów.ZP, a w sumie też sporo tego na innych blogach ZnadPlanszy.pl znajdziesz, że chyba nie muszę nic więcej do tego dokładać. Warto natomiast, przynajmniej nawet z powodów kronikarskich, wspomnieć o pierwszym dodatku do tego genialnego tytułu, czyli „Hellas i Elysium„. Jest to wprawdzie tylko plansza, ale wystarczy kilka rozgrywek, żeby poczuć świeżą krew, która popłynęła w żyłach dobrze już nam znanej ulubienicy. Mhh, troszkę to zabrzmiało jak wpis z pamiętnika doktora Frankensteina, ale obiecuję, że dalej będzie już o grach.
Tak naprawdę to dodatek ten nie jest planszą, ale dwoma planszami, które przedstawiają nowe obszary Marsa. Mapa Hellas lekko zachodzi na widok znany z podstawki, ale są one tylko z pozoru podobne. Zresztą, gdy ogląda się zdjęcia powierzchni Marsa, to ciężko być pewnym czy tego się już wcześniej nie widziało, albo czy nie jest to ten sam fragment tylko inaczej skadrowany. No cóż, Mars nie jest jakoś szczególnie urokliwą planetą, ale my i tak uparcie chcemy go skolonizować.
Nie wiem jak ty, ale ja tak średnio do tej pory koncentrowałem się na samej planszy. Jasne że wybierałem te najbardziej atrakcyjnie w danym momencie dla mnie pola, zarówno jeżeli chodzi o uzyskane z nich surowce, kredyty, jak i punkty, ale wybór pola nie był moim podstawowym celem w grze, choć oczywiście im bliżej końca rozgrywki, tym miejsce wyłożenia własnych obszarów było coraz bardziej oczywiste. W przypadku tych nowych map/plansz musiałem zmienić swoje przyzwyczajenia, bo tym razem miejsce, w którym zaczniesz się rozwijać ma lub może mieć wpływ już od samego początku na twoją grę. I to nie tylko z powodów uzyskanych z planszy zasobów, ale również punktów z tytułów i/lub nagród.
OK, mamy za sobą wprowadzenie, więc pora na konkrety. Zaczniemy od podsumowania liczbowego zasobów, które możesz pozyskać z planszy. Rzadko jestem w tekstach tak dokładny, ale tym razem pokusiłem się na takie podsumowanie, bo byłem ciekawy jak z tymi surowcami na planszach jest.
Standardowa Stal: 11 Tytan: 4 Roślinność: 38 Karty: 5 |
Elysium Stal: 14 Tytan:6 Roślinność : 34 (w tym jedno z 3 jednostkami) Karty: 8 (w tym jedno z 3 kartami) |
Hellas Stal: 13 Tytan:6 Roślinność : 27 Karty: 5Ciepło: 11 (w tym jedno z 3 jednostkami) Ocean: 1 (dodatkowy koszt: 6 kredytów) |
Jak widzisz (patrz na razie na standardowe zasoby), nie ma tutaj jakichś dużych różnic liczbowych i trudno powiedzieć, która plansza jest bardziej pod tym względem atrakcyjna. Wprawdzie plansza standardowa i Elysium może i faktycznie mają więcej roślinności i nawet ze swoim pasem zieleni na równiku są do siebie podobne, ale ogólnie pod względem surowców nie ma drastycznych różnic pomiędzy trzema mapami Marsa.
Wspomniane wyżej podobieństwo jest nieprzypadkowe, bo jak już wcześniej wspomniałem, na nowej mapie odnajdziesz fragment obszaru z gry podstawowej. Natomiast różnice szczególnie widać w ulokowaniu oceanów, które na każdej mapie są w innych miejscach oraz pasa zieleni na Hellasie, który ze strefy równikowej przesunął się bliżej północnej granicy mapy. O ile tereny roślinności w zasadzie mogą napędzić rozwój terytorialny (dodatkowe zasoby zieleni do sadzenia lasów), to już ułożenie oceanów może skutecznie ograniczyć twoje zapędy do rozbudowy, jako naturalne bariery do tego typu działalności.
Będąc przy oceanach możemy w zasadzie płynnie przejść do nowych typów premii z planszy, bo w pewnym sensie są one ze sobą związane. Możliwość pozyskanie ciepła (nowy typ surowca z planszy), związana jest z warunkami panującymi na Marsie na obszarze, który obejmuje plansza Hellas. W środkowej części jest to morze z polem z aż trzema jednostkami ciepła, a na południu zamarznięty dwutlenek węgla, który można uwolnić do atmosfery w postaci gazu cieplarnianego. Dodatkowo przy tego typu działalności istnieje szansa na powstanie oceanu, w miejscu które sam wybierzesz. Wprawdzie potrzeba na to wydać dodatkowe kredyty, ale jest to niewielki koszt w porównaniu z zyskami jakie możesz osiągnąć wykładając obszar oceanu na planszę.
Tak mnie właśnie naszła pewna myśl. Jak terraformacja obcej planety ma się do zasady ochrony środowiska na takiej planecie? Czy taka ingerencja w jej ekosystem jest etyczna? Ciekawa sprawa, bo przecież zawsze nas uczono, że w naturę lepiej nie ingerować, bo wcześniej czy później się to na nas negatywnie odbije. Czy Ziemia rządzi się innymi prawami?
Wróćmy jednak do tematu. Nowe ukształtowanie terenów, nowe typy premii, które możesz z mapy pozyskać są oczywiście ciekawe, ale nie na tyle, by zachęcić kogoś do kupienia tego dodatku. Czymś co to zrobi są nowe nagrody i tytuły.
Mamy ich pełny zestaw (a nawet dwa, dla każdej z map) i są one oczywiście zupełnie inne niż te, które znamy z wersji podstawowej, a dodatkowo część z nich wykorzystuje topografię mapy w sposób bardziej szczegółowy niż tylko dotychczasowe wystawienie miasta/lasu/miejsca w „dowolnym” jej miejscu. Zacznę właśnie od tych premii, bo nie ukrywam, że to właśnie one szczególnie przypadły mi do gustu. Lubię je, bo wymuszają na graczach znany z czasów Dzikiego Zachodu, pionierski wyścig osadników do najbardziej wartościowych terenów, ale w tym wypadku nie dzikiej amerykańskiej prerii, ale powierzchni niedostępnego Marsa.
Osiedlenie się jako pierwszy na terenach podbiegunowych na Hellas (min. 3 obszary) nagrodzi cię tytułem Odkrywcy polarnego, a gdy na końcu gry będziesz na Elysium miał na pustyni (cztery dolne rzędy) najwięcej obszarów, to otrzymasz nagrodę dla Osadnika pustyni. To naprawdę bardzo ciekawy nowy aspekt gry, bo teraz trzeba czasami już poważnie zastanowić się czy walczyć o tytuł/nagrodę, czy też lepiej na przykład zdobyć cenny surowiec gdzie indziej (na takiej pustyni za dużo tego typu bonusów nie uzyskasz) lub stworzyć jakąś większą aglomerację, bo jak każdy zacznie walczyć o te tereny, to kolejnych miast już tu możesz nie wcisnąć, a punktów z lasów przecież szkoda dawać innym graczom.
Tak się rozpływam nad tymi terenowymi nagrodami/tytułami, że możesz odnieść błędne odczucie, że te pozostałe są już takie sobie. Nic z tych rzeczy, reszta bonusów na pewno ci się również spodoba, a może nawet bardziej, bo przecież nie każdy musi mieć osadnicze skrzywienie zakorzenione przez powieści Karola Maya. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, bo mamy tu faktycznie do czynienia z czymś z jednej strony nowym, co ma nam urozmaicić grę i pozbawić ją monotonii, ale z drugiej strony czuć, że jest to uzupełnienie tego co w tej płaszczyźnie daje podstawka. Co zresztą nie powinno nas dziwić, bo patrząc po wyprasce w pudełku, która idealnie pasuje na dwie plansze, dodatek ten był już przewidziany, a może nawet i zaprojektowany wspólnie z grą podstawową.
Zobaczmy teraz jak wyglądają pozostałe tytuły na Hellas. Trzy z nich będą promować wyłożone karty projektów, ale nie będzie tu chodzić o ich liczbę, ale o bardziej sprecyzowaną ich realizację. Dywersyfikatorem zostaniesz, gdy twoje projekty będą posiadały przynajmniej osiem różnych ikon (z jedenastu występujących w grze), a gdy w twojej kolekcji będą trzy ikony Jowisza, to jeszcze warto powalczyć o tytuł Osadnika rubieży.
Nie muszę ci pewnie przypominać tego uczucia, gdy trzymasz na ręku kartę z wymaganiami (np. odpowiednia temperatura, poziom tlenu), której nie możesz wyłożyć, bo jeszcze nie ma do tego odpowiednich wymagań. Już byś chciał to zrobić, kombinujesz jak do tego doprowadzić, ale… niestety nie można i trzeba kartę trzymać i trzymać i czekać na jej czas. Tytuł Taktyka jest taką próbą rekompensaty powyższych sytuacji i kiedy już uda ci się wyłożyć takich pięć kart, to nie czekaj tylko zrób sobie samemu nagrodę i zawalcz o ten tytuł.
Tytułu Dostawcy energii nie trzeba tłumaczyć. Skoro produkujesz już energię na szóstym poziomie, to nie ma co czekać, tylko bierz co twoje.
Odpowiednią produkcję nagradzają też tytuły z Elysium. Tylko tutaj trzeba się trochę bardziej natrudzić, bo żeby zostać Omnibusem, musisz już posiadać każdy rodzaj produkcji podniesiony przynajmniej do poziomu pierwszego, ale jak się już do tych produkcji przyłożysz, to może i zostaniesz Specjalistą, wystarczy tylko doprowadzić jedną z produkcji do poziomu dziesiątego.
Jak widać, wzrost produkcji może teraz wielowątkowo wzmocnić naszą rozwijającą się kolonię. Dostaniemy surowce do realizacji projektów, a dodatkowo przy dobrym zgraniu tego w czasie, możesz jeszcze zdobyć za to cenne punkty. A wiadomo, że o tytuły zawsze warto tutaj walczyć, bo dostaje je tylko jedna osoba i to na pewno. Z nagrodami nie jest już tak dobrze, bo punktami niestety się „dzielimy”, a w dodatku nie do końca możemy być pewni, że je tak naprawdę dostaniemy. Gram najwięcej w dwie osoby i w tym składzie nagrody działają dosyć słabo, bo w zasadzie każdy z grających otrzyma jakieś punkty. Jedynym wyjściem jest w takiej sytuacji nastawienie się na nagrodę, której nie może otrzymać przeciwnik, ale to nie jest takie proste, bo sprytny rywal wie, że trzeba obserwować pod tym względem konkurencję. [Okazało się, że w dwie osoby gramy od początku źle i przyznajemy punkty jak w grze z większą liczbą graczy. Będziemy musieli rozegrać wszystkie te gry jeszcze raz… ;) Zdarza się najlepszym, przepraszam za wprowadzenie w błąd.]
Do nagród jeszcze wrócę, ale jeszcze kilka słów o ostatnich tytułach. Ekolog będzie słusznym tytułem dla wszystkich graczy miłujących się w zbieraniu kart z zielonymi ikonami (biologicznymi) – zbierzesz ich minimum cztery i tytuł będzie twój.
Jeżeli lubisz moc płynącą z kart wydarzeń (kto nie lubi miło spadającego meteorytu niszczącego zieleń przeciwnika?), to zapewne ucieszysz się, że wystarczy wykorzystać pięć takich kart i już zostaniesz Legendą.
W wersji podstawowej warto było zbierać karty na ręce, ale tutaj, na Elysium trzeba już realizować projekty, bo dopiero wtedy zostanie się Inwestorem. Tytuł zobowiązuje i żeby go uzyskać trzeba mieć przynajmniej piętnaście aktywnych projektów zielonych lub niebieskich.
Dobrze, możemy już przejść do nagród. Na Hellas jedną z nich jest Magnat, który nagradza graczy za największą liczbę kart zielonych. Zaczynam opis właśnie od niej, bo na forum swego czasu padła propozycja pewnej modyfikacji, która sprowadzała się do losowania zestawu tytułów i nagród przed każdą grą. Nie uważam tego za dobry pomysł, bo autor gry tak je poukładał na planszach, żeby nie zachodziła sytuacja nakładania się ich i by nie tworzyły się sytuacje, w których jeden gracz zdobywając tytuł/nagrodę nie miałby większej szansy na zdobycie kolejnego bonusu punktowego. Magnat i Inwestor opierające się na kartach zielonych jest właśnie dobrym przykładem jak to by mogło źle zadziałać. Nie idź tą drogą.
Z rodzajami kart związane są jeszcze dwie nagrody na Hellas. Jeżeli zgromadzisz najwięcej kart budowli to będziesz mógł zostać Wykonawcą, a Kosmicznym Baronem gdy zagrasz najwięcej kart przestrzeni kosmicznej.
Graczy, którzy chcą specjalizować się w konkretnych typach kart, powinna zainteresować nagroda z posiadanie największej liczby zasobów zgromadzonych na kartach projektów (Ekscentryk na Hellas) oraz tych drogich, o koszcie przynajmniej dwudziestu kredytów (Celebryta na Elysium).
Kolejne nagrody będą związane już z naszymi działaniami na planszy. Mianem Kultywatora (Hellas) będziesz mógł się poszczycić gdy będziesz posiadał najwięcej obszarów zielonych, a Deweloperem (Elysium), gdy swoje obszary będziesz lokalizował obok oceanów.
Ostatnie nagrody na Elysium związane są bogactwem i to w różnych formach. Przemysłowcem może zostać, osoba która zebrała na koniec najwięcej jednostek stali i energii, a Dobroczyńcą ta z najwyższym współczynnikiem terraformacji. Tę nagrodę trzeba rozpatrzyć na początku, żeby wziąć pod uwagę tylko faktyczny poziom tego współczynnika, o wzrost którego walka będzie trwała podczas trwania gry.
Wiesz już wszystko. Jeżeli masz jeszcze wątpliwości czy kupić ten dodatek, to chyba już cię nie przekonam, bo pewnie nie jesteś fanem „Terraformacji Marsa”. Pozostali umilą sobie oczekiwanie na drugi dodatek do TM, prowadząc terraformację z wykorzystaniem nowych możliwości tej dwustronnej mapy Marsa. Im więcej gram, tym bardziej przekonuję się, że wprowadziła ona nowe, a nawet nie wiem, czy nie ciekawsze strategie do gry. Ale jakie, to już odkryj sam. Na pewno nie pożałujesz.