#GramSłówKilka: Maracaibo

Gdy dowiaduję się, że projektant tworząc nową grę czerpał garściami ze swoich wcześniejszych tytułów, to trochę mnie to irytuje. Później jednak uczucie to przeważnie szybko mija, ja zatracam się w nowym tytule i tylko mi lekko szkoda skanibalizowanej gry, bo nie wiem czy szybko już do niej wrócę. Tym bardziej, jeżeli jest to taki tytuł jak „Great Western Trial„, czyli mój top ulubionych gier. „Maracaibo” może nie jest drugą częścią GWT, ale po kilku rundach fani tego tytułu poczują się tu niczym okręt w wodzie (tematyka zobowiązuje), a w dodatku odnajdą tu jeszcze odprysk mechaniki z „Mombasy„. Alexander Pfister korzysta ze swoich wcześniejszych gier, ale pokazuje, że wie jak to właściwie robić i że wciąż ma pomysły jak je urozmaicić i stworzyć w ostateczności nową, bardzo dobrą jakość. Czytaj dalej

#GramSłówKilka: Tapestry

Znowu to zrobił. Jamey Stegmaier znowu wydał ślicznie wyglądający tytuł. Znowu pokazał jak według niego, wygląda kolejny gatunek gier. Znowu nakręcił spiralę oczekiwania na coś, czym gra nie jest. Znowu zbiera z jednej strony oklaski, a z drugiej cięgi. Znowu ma na wszystko wytłumaczenie i jak znam życie, za jakiś czas znów zrobi to samo z kolejnym tytułem. Ale na razie na rynek trafiło „Tapestry”, czyli gra cywilizacyjna, o której nie można było nie słyszeć. Czytaj dalej

#GramSłówKilka: Dolina Nilu

Lubię mieć w swojej kolekcji tytuły, w które może zagrać praktycznie każdy, a które u nas często są potrzebne w sytuacjach gdy znajomy/rodzina rzuca hasło „tyle gracie, to może coś pokażecie?”. Według mojej oceny, takie gry muszą charakteryzować się przede wszystkim dosyć krótkim czasem gry, łatwymi, nieprzekombinowanymi i szybkimi do wytłumaczenia zasadami oraz atrakcyjną formą. Po latach praktyki już wiem, że tego typu gracze nie oczekują od gier tego samego co większość z nas, czyli rozciągniętego w czasie wymagającego ćwiczenia umysłowego, gdzie po pewnym czasie widzimy już tylko mechanizmy i zasady, a forma przestaje mieć znaczenie, ale pragną emocjonującej, krótkotrwałej przygody z czymś ładnym dla oka, z modnym tematem, o którym się mówi i/lub który znają z dzieciństwa. „Dolina Nilu” to właśnie taki tytuł, który dodatkowo wyciągnę również w sytuacjach, kiedy brakuje nam czasu na rozłożenie bardziej czasochłonnej gry. Chyba każdy ma problemy z wolnym czasem, więc pewnie wiesz o czym mówię. Chociaż, czy to nie jest dziwne, że technologia rozwija się m.in. w celu ułatwienia nam życia i wyręczenia nas w pracach, a my zamiast mieć wolnego czasu więcej, mamy go mniej? Wróćmy jednak do planszówek. Czytaj dalej

#GramSłówKilka: Głębia (Balloon Cup)

Majówka. Wszystko dopięte na ostatni guzik, spakowani, ruszamy. Stop. Czy to aby nie wczoraj była premiera polskiego „Balloon Cup”? Dokładnie! Nawet się nie zastanawialiśmy i już lekka korekta trasy, przystanek w centrum handlowym i gra, na która poluję od bardzo, bardzo dawna jedzie z nami w Góry Sowie. Tak, „Głębia” była hitem zanim została wydana po polsku. Najpierw oryginał był trudno dostępny, potem przynajmniej dla mnie, za drogi, ale w końcu się doczekałem. A ty masz to szczęście, że teraz na nic nie musisz czekać, tylko możesz po prostu kupić sobie „Głębię” od ręki w atrakcyjnej cenie. Pięknych się doczekaliśmy planszówkowych czasów. Czytaj dalej

#GramSłówKilka: Twilight Imperium

Klimat, mnogość ras, strategia i taktyka, bogaty arsenał, epickie potyczki, polityka, a przede wszystkim wielogodzinne rozgrywki, które mogą trwać nawet i sześć – osiem godzin. Takie opisy często towarzyszą tej grze i powodują, że o zagraniu w nią dużo z nas marzy, ale nie każdy czuje się na siłach, żeby się z nią zmierzyć. Ta gra onieśmiela. Czy to dobre podejście? Czas odczarować „Twilight Imperium”. Czytaj dalej