Nie będę ukrywał, że uważam „Projekt Gaja” za jedną z najlepszych ciężkich eurogier. Choć niedawno pojawił się kolejny tytuł, który – podobnie jak „Projekt Gaja” – opiera się mechanicznie na „Terra Mystica”, to wciąż jestem zdania, że pozycja „Projektu” pozostaje niezagrożona. I tak, dobrze rozumiesz – to jest numer jeden. Gra jest niezwykle rozbudowana pod względem decyzji, niemal całkowicie pozbawiona losowości, a dzięki wielu unikalnym frakcjom oferuje ogromną różnorodność rozgrywek. Wciąż potrafi zaskoczyć i solidnie rozgrzać graczy zarówno umysłowo, jak i emocjonalnie. Niestety, mimo wszystkich tych zalet, fani musieli czekać aż siedem lat na upragniony dodatek. Sprawdźmy więc, czy „Zaginiona Flota” była warta tego długiego oczekiwania. Czas na eksplorację kosmicznych rubieży i odkrywanie tajemnic legendarnych okrętów!
Współpraca recenzencka
Opisana w tekście gra została przekazana przez wydawnictwo Portal Games.
Współpraca barterowa. Wydawnictwo nie miało wpływu na treść mojej opinii.
Fabuła
Minęły pokolenia od czasów, kiedy rozgrywała się podstawowa wersja gry. Technologie znacznie się rozwinęły, a cywilizacje rozpoczęły osiedlanie na nowych typach planet. Mimo postępu niektóre cywilizacje wciąż poszukują odpowiedzi na pytania, które pozostają bez odpowiedzi. Próbują odnaleźć legendarną, ponadcywilizacyjną Zaginioną Flotę i odkryć tajemnice jej okrętów. Aż pewnego dnia młody inżynier na pokładzie okrętu Mowejedów wypowiada słowa, które zmienią dotychczasowy świat: „Widzę coś na radarze…”.
Komponenty
Na zdjęciu możecie zobaczyć, co znajdziecie w dodatku. Jeśli chodzi o jakość, jest ona identyczna z wersją podstawową gry i pasuje do każdego wydania „Projektu Gaja”, niezależnie od tego, którą edycję posiadacie. Sam mam pierwszą polską wersję i nie zauważyłem żadnych różnic.
Kosmos to labirynt zbudowany z labiryntów. W każdym otwiera się następny – Stanisław Lem, Fiasko
Kosmos: dalekie sektory, przestrzeń kosmiczna, nowe planety
Modularna plansza przestrzeni kosmicznej to główna scena naszych działań. Dodatek ją poszerza, wprowadzając dodatkowe kafle i jednocześnie zmieniając początkowy sposób układania sektorów. Na obrzeżach pojawią się trzypolowe dalekie sektory, a w środku – pojedyncze żetony przestrzeni kosmicznej. Te ostatnie są podzielone na zestawy w zależności od liczby graczy. Skrywają one jeszcze jedną kluczową nowość, ale o tym opowiem później.
Teraz skupmy się na innych elementach, czyli nowych miejscach, gdzie będziemy mogli budować kopalnie oraz na nowej formie przystosowywania tych planet do życia. Koszty terraformacji będą zawsze stałe, ale interesujące. Protoplanety wymagają trzech kroków terraformacji, ale przyniosą nam aż pięć punktów zwycięstwa. Asteroidy będą wymagały od nas większych przygotowań, ponieważ wcześniej będziemy musieli zdobyć Gajaformera. Choć stracimy go podczas przystosowywania tego skupiska kamieni do życia i eksploracji, to jednak m.in. surowce uzyskane z jego szczątków posłużą do zbudowania nowej kopalni, bez ponoszenia kosztów jej budowy. To rozwiązanie bardzo mi się podoba, ponieważ pozwala zużyć już niepotrzebne Gajaformery, które dotychczas często zalegały w naszych zasobach, gdy kończyły się transplanety w naszym zasięgu.
Po kilku sekundach był już pewien: jego oczom ukazał się TF Mars, flagowy okręt Przymierza Gai. Nareszcie! Odnaleźli pierwszy statek kosmiczny Zaginionej Floty.
Okręty Zaginionej Floty: technologie, tarcze, artefakty
W końcu dotarliśmy do tego, na co wszyscy czekali – Okręty Zaginionej Floty! „Zmierzch” – okręt Nautilaksów, „Rebelia” – okręt flagowy Dyrektoratu Vo’Kronów, TF „Mars” – okręt Przymierza Gai oraz „Zaćmienie” – okręt Imperium Eridańskiego. Zanim jednak zaczniemy eksplorować ładownie i maszynownie tych majestatycznych flagowców dawnych cywilizacji, wróćmy na chwilę do planszy kosmosu, a dokładniej do nowych pojedynczych kafli przestrzeni kosmicznej. Każdy zestaw posiada cztery (trzy dla gry dwuosobowej) kafle z wizerunkami poszczególnych okrętów. To właśnie do nich będziemy wysyłać nasze promy kosmiczne, aby odkrywać i wykorzystywać technologie oraz zdolności okrętów.
Żetony te zawsze znajdują się w centralnej części mapy, co sprawia, że obszar ten staje się niezwykle atrakcyjny dla graczy, ponieważ umożliwia odkrycie i wykorzystanie technologii oraz zdolności poszczególnych okrętów. Ekspansja ku centrum staje się kluczowa. Gracze, którzy dotychczas preferowali rozwój swoich cywilizacji na uboczu, będą musieli dostosować swoją strategię do nowych realiów, ponieważ ekspansja w stronę centrum staje się nieuniknionym strategicznym elementem rozgrywki. Obecność okrętów zmienia dynamikę i sposób prowadzenia rozgrywki – nowe możliwości, które dostarczają okręty, są niezwykle kuszące, ale cały czas czujemy ograniczenie wynikające z sześciu rund gry. W podstawowej wersji gry często musieliśmy podejmować decyzje, co odpuścić, z czego skorzystać lub nie, a teraz te decyzje staną się jeszcze trudniejsze.
Koszt wysłania promu do okrętu, który musi znajdować się w naszym zasięgu, wynosi zazwyczaj pięć punktów. Nie warto jednak zrażać się tym wydatkiem, ponieważ dotarcie do okrętów – a przynajmniej do jednego z nich – jest często kluczowe. Okręty te są źródłem cennych nowych technologii, tarcz przymierza, artefaktów, a przede wszystkim unikalnych akcji. Artefakty, dostępne wyłącznie na okręcie „Zmierzch”, to natychmiastowe bonusy, które mogą wydawać się kosztowne (sześć mocy), ale ich potencjał jest bardzo kuszący i może okazać się potężnym wzmocnieniem. Zasady działania pozostałych elementów są już znane z wersji podstawowej, jednak warto poświęcić chwilę na dokładniejsze omówienie nowych akcji oferowanych przez okręty.
Nowe akcje
Wraz z dodatkiem tracimy dostęp do tradycyjnych akcji z KiK-ów. Zamiast tego, akcje tego typu będą rozmieszczone na okrętach. Tym razem jednak, do ich aktywacji nie będziemy musieli korzystać wyłącznie z KiK-ów – będziemy mogli również zużywać kredyty, rudę, wiedzę lub moc. Dzięki temu akcje stają się bardziej dostępne dla wszystkich ras i nie będziemy musieli skupiać się już wyłącznie na zdobywaniu KiK-ów, aby z nich skorzystać. Oczywiście, wcześniej musimy zbadać okręty, które posiadają te akcje na swoich pokładach, ale czy ktoś powiedział, że dodatek miał ułatwiać rozgrywkę?
Nowe frakcje
Cztery nowe frakcje wprowadzają interesującą zmianę, ponieważ nie posiadają swojej planety macierzystej, startują tylko z jednym budynkiem (nie zawsze jest to kopalnia) i rozpoczynają grę na asteroidzie lub protoplanecie. Brak planety macierzystej oznacza nieco więcej pracy dla dwóch cywilizacji na początku gry, aby określić, ile kosztuje terraformacja różnych typów planet, ale szybko się tego nauczymy.
Frakcje te może nie są zaskakująco rewolucyjne, ale z pewnością ciekawe i wnoszą nowe możliwości w prowadzeniu rozgrywki. Szczególnie polubiłem Majstrowników za dodatkowe akcje, których kolejność sami ustalamy w kolejnych turach oraz Mowojedów, którzy dzięki specjalnym pierścieniom potrafią zwiększać moc swoich budynków, co pozwala im szybciej tworzyć przymierza.
Aktualizacja, modyfikacje, rozszerzenia
Część elementów, takich jak punktowanie końcowe czy technologie z wersji podstawowej, będzie musiała zostać zastąpiona nowymi, ze względu na zwiększoną liczbę rodzajów planet – teraz jest ich już jedenaście (wliczając Czarną Planetę). Te komponenty wykorzystują liczbę i rodzaje planet do wyliczania punktów lub korzyści, takich jak np. punkty wiedzy. Do istniejących żetonów wzmocnienia, punktacji oraz zaawansowanych technologii dojdą nowe elementy z dodatku.
Dodatek osłabia także tor badań ekonomii (dwustronny modyfikator trzeciego i czwartego poziomu) oraz usuwa dotychczasowe akcje z KiK-ów, zastępując je akcjami na okrętach. Ostatnią modyfikacją jest dodatkowe rozszerzenie planszy punktowania, które – w zależności od liczby graczy – daje dostęp do dodatkowej zaawansowanej technologii po osiągnięciu dwudziestu pięciu punktów zwycięstwa lub wykorzystaniu wszystkich promów badawczych.
Dla kogo i dlaczego, czyli podsumowanie
Na początek warto jasno powiedzieć, że „Projekt Gaja” nie potrzebuje dodatku, aby być kompletną grą. Są na rynku tytuły, w których wersja podstawowa sprawia wrażenie niepełnej, a dopiero dodatek wypełnia tę lukę. W przypadku „Gai” od samego początku otrzymaliśmy pełnoprawną, rozbudowaną grę, która pokazuje podczas rozgrywek 100% swoich możliwości. Już w wersji podstawowej można cieszyć się odkrywaniem zdolności czternastu ras, szukaniem najlepszych strategii i optymalizacją swoich ruchów, co daje pełną satysfakcję z rozgrywki.
Czy więc potrzebujesz „PG: Zaginiona Flota”? Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z tym tytułem, choć może kusić cię posiadanie całości, zdecydowanie polecam pograć trochę więcej w wersję podstawową. „Projekt Gaja” sama w sobie jest grą wymagającą i skomplikowaną, zwłaszcza dla tych, którzy nie są jeszcze zaznajomieni z tego typu zaawansowanymi eurogrami. To tytuł, w którym trzeba podejmować trudne decyzje, mocno się skupić na zdolnościach frakcji i zrozumieć, że nie da się zrobić wszystkiego, co oferuje gra, ale trzeba zrobić wszystko, by maksymalizować swoje możliwości.
Dodatek jeszcze bardziej komplikuje te decyzje. Mnie samemu pierwszy kontakt z dodatkiem lekko przytłoczył, choć akurat to uczucie mnie bardziej zachęciło do gry. Jednak sądzę, że niektórych graczy, może to wprost przeciwnie — zniechęcić. Dlatego najpierw dobrze poznajcie podstawkę. Jeśli się w niej zakochacie, na dodatek przyjdzie czas.
Pozostają gracze, którzy mają już dobrze lub bardzo dobrze ograną wersję podstawową. W ich przypadku decyzja pewnie już zapadła i dodatek albo jest już w ich posiadaniu, albo wkrótce będzie. Wiem, że dla części z tej grupy dodatek nie do końca spełnił oczekiwania, bo spodziewali się czegoś więcej – więcej nowości, więcej frakcji. Pytanie brzmi, czy „Gaja” naprawdę tego potrzebowała. Czy jeszcze większe skomplikowanie i tak już zaawansowanej, choć zaskakująco szybkiej jak na swoją trudność gry, spotkałoby się z zadowoleniem wszystkich graczy czy tylko wąskiej grupy hardcorowych fanów z dziesiątkami rozegranych partii?
Dla mnie „Zaginiona Flota” to idealnie wyważone połączenie modyfikacji wersji podstawowej z wprowadzonymi nowościami. Możliwości, które oferuje, to zastrzyk świeżej krwi dla systemu, który już znamy, ale teraz czujemy, że możemy z nim zrobić jeszcze więcej. I ja zdecydowanie chcę spędzić więcej czasu z „Gają”, bo to gra, która była genialna i nadal taka pozostaje.
Konkurs - wygraj "Projekt Gaja"
Jeżeli nie masz jeszcze podstawowej wersji gry „Projekt Gaja”, mam dla ciebie świetną okazję, by to zmienić! Dzięki uprzejmości wydawnictwa Portal Games organizuję konkurs, w którym można wygrać ten, jak już wiemy, świetny tytuł.
Zadanie polega na stworzeniu i przesłaniu autorskiego zdjęcia, które będzie nawiązywało do tematu „Projekt Gaja: Nowoczesność łączy się z naturą”. Chcę zobaczyć, jak wyobrażasz sobie nowe technologie w tradycyjnym środowisku – lasach, łąkach, rzekach itp. Liczę na kreatywność! Terraformacja Gai jest dozwolona, ale tylko na poziomie artystycznej kreacji. Szanujmy Ziemię, nie niszczmy jej, bo innej nie mamy.
Czekam na wasze prace do 15 listopada 2024 r.