Turing Machine
Kiedy Alan Turing w roku 1936 pokazywał światu swoją logiczną maszynę obliczeniową, to na pewno nawet przez myśl mu nie przeszło, że prawie dziewięćdziesiąt lat później stanie się ona inspiracją do stworzenia dedukcyjnej gry planszowej. Te dwa punkty w czasie zapewne łączy jedna rzecz, a mianowicie zachwyt osób, które stykały się z prawdziwą maszyną Turinga oraz planszówką, która nosi taki sam tytuł. Jeżeli chcesz poczuć tę ekscytację i sprawdzić jak można “przesłuchać” analogowy komputer, żeby odkryć nieznaną informację, to ten tytuł idealnie w tym pomoże, a dodatkowo będzie okazja poznać nowatorską mechanikę, jaka została tu zastosowana.
Opisana w tekście gra została przekazana przez wydawnictwo Lucky Duck Game.
Współpraca barterowa. Wydawnictwo nie miało wpływu na treść mojej opinii.
Zawartość. Graficznie króluje biel i zieleń i jest to idealne połączenie, które podkreśla “analityczność” poszczególnych elementów, z których zbudowany jest nasz analogowy układ komputerowy. Wszystko jest przejrzyste i bez zbędnych graficznych udziwnień (docenia się to w tego typu grach), przemyślane (dla osób mających problem z odróżnianiem kolorów powiązano z nimi kształty figur), a całość zapakowano w interesujące pudełko z perforacjami, które współgra ze znajdującą się w nim instrukcją.
Cel. Z pozoru jest prosty. Trzeba odgadnąć trzycyfrowy kod i w tym celu wykorzystać kilka (od czterech do sześciu) podpowiedzi. W rzeczywistości nie jest to już takie proste, bo odgadywanie rozpoczynamy od zera, gdyż nie znamy żadnej cyfry kodu, a same podpowiedzi przeważnie dają nam tylko wskazówki, które sami musimy połączyć i na ich podstawie odgadnąć kod. Należy tutaj pamiętać, że celność tych wskazówek będzie zależała od jak najlepszego zadania przez nas pytania. Nie ma limitu zadawanych pytań, ale ich liczba zadecyduje kto wygra grę.
Elementy komputera. Jego głównym elementem jest rdzeń z sześcioma weryfikatorami, z których każdy zna odpowiedź tylko na jedno, konkretne pytanie, a uzyskasz je przez testowanie przyporządkowanych im kart kryteriów. Odpowiedź będzie mogła być twierdząca lub nie, a zobaczysz to dzięki przyporządkowanej do kryterium karcie weryfikacji, którą będziemy podkładać pod znane ze starych komputerów, perforowane trzy karty składające się na kod. Każda gra to jedno zadanie (w jego opisie wskazano jakich kart kryteriów i weryfikacji użyć), z jednym trzycyfrowym kodem, z którym zmierzą się wszyscy gracze.
Przy pierwszym kontakcie sam moment rozkładania gry i przygotowywania komponentów dla poszczególnych zagadek może być trochę irytujący, ale warto w tym miejscu pomyśleć sobie, że bez tego ta mechanika by nie działała i wtedy odszukiwanie kolejnych kart weryfikacji (opisane są aż czterema liczbami w zależności od zagadki) staje się mniej uciążliwe.
Testy, czyli jak w to grać. Każdą turę zaczniesz od wybrania kart perforowanych z trzema cyframi kodu od jeden do pięciu obowiązkowo w trzech kolorach. Teoretycznie mogą na niego składać się różne cyfry, ale warto przyjrzeć się kryteriom i dopiero na ich podstawie wybrać kod w pierwszej rundzie. Nie jest to konieczna praktyka, ale jest to dobry punkt wyjścia w pierwszej rundzie. W pozostałych rundach kod będziesz układać już na podstawie wyników przeprowadzonych weryfikacji. Mamy kod. Co dalej? Zaczyna się prawdziwa gra. Wybieramy konkretny weryfikator i przyglądamy się powiązanej z nim karcie kryterium i sięgamy po kartę weryfikacji i podkładamy ją pod karty z kodem. Te perforowane karty złożone razem (w kolejności niebieski, żółty, fioletowy) utworzą układ tylko z jednym otworem, który wskaże nam odpowiedź na karcie weryfikacji — pozytywną lub negatywną. Teraz czas na interpretację odpowiedzi. Weryfikator nie zna kodu, a tylko zna odpowiedź na konkretne pytanie, które jest określone przez kryterium, ale też nie zawsze odpowie wprost na to pytanie. Chyba najlepiej można to wytłumaczyć na przykładzie.
UWAGA: Poniższy kod jest przykładowy i niepowiązany z żadnymi opisanymi niżej kartami kryteriów.
Mając kod 113 i dostając odpowiedź negatywną dla pierwszego warunku [karta 20], nie wiemy czy powtarzające cyfr są trzy, czy nie ma ich wcale, ale na pewno wiemy, że nie ma ich dwóch. To byśmy wiedzieli w przypadku, gdyby odpowiedź byłaby pozytywna, ale w obu przypadkach nie wiedzielibyśmy wciąż czy są to jedynki, czy inne cyfry. Gdyby ten sam kod skonfrontować z kolejnym kryterium [karta 29], to otrzymalibyśmy wynik pozytywny, bo tutaj faktycznie karta fioletowa jest trójką, ale pozostałe karty też mogą być trójkami. Lecimy dalej. Bierzemy kolejne kryterium [karta 10], mamy ponownie wynik pozytywny i dzięki temu wiemy, że w kodzie nie ma żadnej czwórki. Rozpatrzmy jeszcze jedno kryterium [karta 6]. Żółta karta w naszym kodzie jest nieparzysta, czyli wynik testu mamy pozytywny, więc możemy dzięki temu wyeliminować cyfry dwa i cztery (obie parzyste) na żółtej pozycji.
Jak widać, bardzo ciężko coś odgadnąć po pierwszym teście i praktycznie trzeba wykonać wszystkie testy, żeby to zrobić, a czasami należy mieć też trochę szczęścia. Trzeba się też liczyć z tym, że czasami przez niewłaściwą interpretację podpowiedz, popełnimy błąd, a niestety z tego powodu tutaj się przegrywa.
Weryfikatorów jest najmniej cztery, podczas jednej rundy można maksymalnie wykonać trzy weryfikacje, więc te operacje będziemy musieli powtarzać w kolejnych rundach przy innych kodach (cyfrach) lub przy tych samych, bo nie ma obowiązku ich zmieniać, a dodatkowo prawidłowy kod na koniec rundy (po przeanalizowaniu podpowiedzi) może być inny niż ten, który obecnie widniej na naszych perforowanych kartach. Przy weryfikacjach oraz do analizy bardzo przydaje się prowadzenie notatek na arkuszu, który posiada każdy z graczy. Jest to pomocne zwłaszcza przy odrzucaniu kolejnych liczb oraz ustaleniu, z którego weryfikatora już nie ma sensu korzystać, bo nic nowego nam on nowego nie podpowie (np. jeżeli odkryjemy, że w kodzie jest więcej liczb parzystych, to nie ma sensu tego ponownie sprawdzać). Na arkuszu zaznaczamy również, ile wykonaliśmy weryfikacji, a to przypominam, jest niezbędne do wskazania zwycięzcy.
Regrywalność i interakcja. Czy gra może się znudzić? Jeżeli lubisz takie zagadki i zainteresował cię mechanikę TM, to mam dla ciebie dobrą nowinę, bo raczej nie uda ci się “skończyć” tej gry. Według autorów istnieje ponad 7 000 000 zadań — kombinacji kodów! Pierwszą szesnastkę znajdziesz w instrukcji, a pozostałe na specjalnej stronie, która oferuje dodatkowo opcję gry samemu, kooperacyjnie oraz tworzyć własne wyzwania. Strona jest przejrzysta podobnie jak i sama gra i bardzo dobrze się ją użytkuje.
Mniej pozytywnych informacji mam dla ciebie, jeżeli chodzi o interakcję. Jeżeli tego oczekujesz, to tutaj niestety nie ma jej w ogóle i praktycznie przeciwnika mogłoby nie być, bo wersja jednoosobowa pozwala go zastąpić rywalizacją z SI. Jednak nie jest tak, że granie z żywym przeciwnikiem niczego do gry nie wnosi. Ja cenię ten wariant, bo zawsze można na koniec podyskutować, jak poprowadziło się dedukcję.
Dla kogo i dlaczego, czyli podsumowanie. “Turing Machine” jest genialną grą. Nie będę ukrywał, że jestem nią oczarowany i śmiało mogę powiedzieć, że jest to obecnie dla mnie najlepsza gra dedukcyjna. Gram z nią nie tylko w trybie rywalizacji z żywym przeciwnikiem, ale również samemu z wykorzystaniem aplikacji i daje mi ona tyle samo radości, a przy tym łapię się na tym, że ciągle o niej myślę i wciąż jestem pod dużym wrażeniem jak ona działa i ile daje możliwości. Nie jest to gra łatwa (wiek na pudełku 14+ nie jest tu przypadkowy) i na początku może sprawiać pewne trudności, ale zdecydowanie nie należy się zrażać, bo potem wszystko stanie się oczywiste, jeżeli chodzi o mechanikę, ale rozgrywka wciąż będzie wymagała od nas sporej pracy umysłowej. Fanów tego typu gier, którzy śledzą rynek nie będę musiał zachęcać, ale pozostałych wprost namawiam do poznania “Turing Machine”. Ostatnio rzadko spotykamy tytuły oferujące świeże mechaniki, które wywołują u graczy uczucie “łał”, a ta gra taka właśnie jest i to nie tylko przy pierwszym kontakcie. Co więcej, są bardzo duże szanse, że bardzo szybko się w niej zadurzysz i tych kontaktów będzie wiele.
Dzięki za polecajkę, biorę! :) A korzystając z okazji – bardzo lubię Twojego bloga i niezmiennie doceniam, że w zalewie vlogów trzymasz się, tak lubianej przeze mnie, formy pisanej recenzji.
Dzięki, że pasuje Ci ta forma. :) Daj znać jak zagrasz, czy masz takie same odczucia jak ja. :)