MindBug

Dwóch przeciwników. Ich broń to menażeria stworów, którymi będą się nawzajem atakować oraz liczniki zadawanych ran. Ten opis jakoś nie bardzo zachęca do przyjrzenia się temu tytułowi bliżej. Ot, typowa karciana gra pojedynkowa, jakich wiele do tej pory pojawiło się na rynku. Jednak w tej niepozornej grze jest jednak coś, co nie pozwoli przejść obok niej obojętnie i albo pokochasz “MindBuga”, albo go znienawidzisz. Czytaj dalej

Kaskadia

Czytając wstęp do instrukcji gry “Kaskadia”, można spodziewać się, że czeka nas przyrodnicza przygoda prosto z kanału National Geographic. Widać, że autorzy kochają opisywany w grze teren i tą fascynacją chcą podzielić się z graczami z całego świata. I chociaż tak naprawdę dostajemy tutaj kafelkową grę strategiczno-logiczną, to dzięki oprawie graficznej oraz sposobom zdobywania punktów, nigdy nie zapomnijmy, że to gra o zwierzętach i magicznej krainie na pograniczu Kanady i USA. Czytaj dalej

Skymines

Księżyc coraz mocniej nas przyciąga, a jego eksploracja spędza sen z oczu nie tylko NASA. Księżyc, który odwiedzimy podczas gry, ma już za sobą ten okres, o którym my wciąż marzymy. Jednak Światowy Rząd nie dał rady wykorzystać potencjału Srebrnego Globu, a teraz po pięćdziesięciu latach od pierwszych inwestycji na jego powierzchni, cała nadzieja spoczywa w prywatnych inwestorach i korporacjach, posiadających odpowiednie środki do wykorzystania zasobów tego naturalnego satelity Ziemi. Czytaj dalej

Atiwa

Może nie reaguję już tak euforycznie na każdy tytuł Uwe Rosenberga jak kiedyś (jestem z pokolenia “Agricoli”), ale nie powiem, żebym całkowicie przestał śledzić poczynania tego autora. W przypadku gry “Atiwa” zainteresowała mnie jej tematyka, a dokładnie jej aspekt ekologiczny. I oczywiście nietoperze. Od razu jednak rozwiewam wszystkie obawy związane z tymi owianymi złą sławą zwierzątkami. Te występujące w grze to weganie, a nawet więcej, bo frutarianie. Także spokojnie, krew się tutaj nie leje, a jedyne co może się polać to sok z owoców, które są ich przysmakiem i w sumie również bohaterami tej gry.

Czytaj dalej

Splendor: Pojedynek

Uwielbiam “Splendor” i to uczucie towarzyszy mi od pierwszego z nim kontaktu. Jest to gra, którą zawsze polecam i polecać będę i to nie tylko osobom, które zaczynają swoją przygodę z grami planszowymi. Hasło “szybki Splendorek” często pada zapewne nie tylko w naszym domu. Najwięcej partii rozegrałem w dwie osoby i nigdy nie uważałem, żeby taka konfiguracja umniejszała radość płynącą z gry, bo “Splendor” działa na dwie osoby. To po co nam wersja tylko dla dwóch osób? No właśnie.
Czytaj dalej